Aktualnie realizowany jest Projekt „Akademia samodzielności”, współfinansowany ze środków PFRON. Podopieczni korzystają z mieszkania treningowego (na zdjęciu) przy ul. Wiejskiej we Iławie. Projekt potrwa do marca 2025 r.


Poznaliście już Wspomagane Społeczności Mieszkaniowe jako – może niedoskonałą, ale na pewno zmierzającą w dobrym kierunku – metodę dezinstytucjonalizacji, która jest jednym z podstawowych gwarantów niezależnego życia osób z niepełnosprawnościami. Należy uznać je za jedną z form mieszkalnictwa wspomaganego, ale także mieszkalnictwa treningowego. Na czym polegają te obie metody wsparcia niezależnego życia osób z niepełnosprawnościami? Co mają ze sobą wspólnego i jakie występują między nimi różnice? Sprawdźmy…



Mieszkalnictwo treningowe i mieszkalnictwo wspomagane to dwa różne podejścia do zapewnienia odpowiedniego wsparcia mieszkaniowego dla osób z niepełnosprawnościami.

Cechy wspólne mieszkalnictwa treningowego i wspomaganego

Z całą pewnością obie te formy wsparcia są adresowane do osób z niepełnosprawnościami. Priorytetem jest tutaj maksymalizacja niezależności. Celem jest rozwijanie umiejętności osobistych i codziennych, aby osoby z niepełnosprawnościami były jak najbardziej samodzielne. Niesłychanie istotne jest także indywidualne podejście – ważne są potrzeby, preferencje każdej osoby i dostosowane rozwiązania, które odpowiadają na jej unikalne wymagania. Czymś niezbędnym jest zapewnienie wsparcia i opieki. W obu przypadkach pracownicy oraz specjaliści są obecni, aby zapewnić mieszkańcom odpowiednie wsparcie, opiekę i instruktaż, w zależności od ich potrzeb. Poznaliście cechy wspólne mieszkań treningowych i wspomaganych. Nie byłoby sensu wyodrębniać ich, gdyby nie istniejące między nimi różnice. A występują one na kilku bardzo istotnych płaszczyznach. Jesteście ciekawi, jakie to płaszczyzny? Z całą pewnością warto je w tym miejscu przybliżyć.

Jakie są różnice między mieszkaniami wspomaganymi a treningowymi?

Należy zwrócić przede wszystkim uwagę na stopień samodzielności. Mieszkalnictwo treningowe jest bardziej intensywne i skoncentrowane na treningu, a także rozwijaniu naszych codziennych i społecznych umiejętności. Oferuje ono bardziej zaawansowane wsparcie, szczególnie dla osób, które potrzebują wzmocnienia w wielu obszarach życia. Z kolei mieszkalnictwo wspomagane mniej ingeruje w nasze codzienne życie, co pozwala nam na większą samodzielność. Zapewnia wsparcie w zakresie opieki i usług, ale zakłada większy stopień bycia samodzielnym, gdyż uznaje, że jako mieszkańcy jesteśmy zdolni do indywidualnego zarządzania wieloma aspektami życia. Ważna jest też struktura. Mieszkalnictwo treningowe oferuje nam intensywny program, którego celem jest rozwijanie naszych umiejętności i zdolności poprzez zorganizowane zajęcia, terapie i wsparcie. Często jest to tymczasowe rozwiązanie przygotowujące osoby z niepełnosprawnościami do życia w bardziej niezależnym otoczeniu, takim jak mieszkalnictwo wspomagane lub mieszkanie wspólnotowe. Musicie wiedzieć także, że mieszkalnictwo wspomagane jest bardziej elastyczną formą, która oferuje wsparcie w zależności od indywidualnych potrzeb. Osoby przebywające w mieszkaniu wspomaganym mogą mieć dostęp do różnych usług, takich jak wsparcie medyczne, pomoc w codziennych czynnościach, ale nie są poddane tak intensywnym programom treningowym. Kolejny aspekt to długość pobytu.

Mieszkania treningowe są najczęściej rozwiązaniem tymczasowym. Przebywa się w nich przez określony czas, aby zdobyć niezbędne umiejętności i przygotować się do bardziej samodzielnego życia. Mieszkania wspomagane to bardziej długoterminowe rozwiązanie. Osoby z niepełnosprawnościami mogą mieszkać tam na stałe lub przez długi czas, otrzymując odpowiednie wsparcie w codziennym życiu.

Jak funkcjonują mieszkania treningowe w praktyce

Od 1 czerwca do 20 sierpnia 2020 r. przebywałem w takim mieszkaniu – konkretnie w Akademii Życia i Samodzielności w Koninie, którą prowadzi Fundacja im. Doktora Piotra Janaszka PODAJ DALEJ. Było to dla mnie „rzucenie się na bardzo głęboką wodę”. Samodzielne jedzenie, przygotowywanie posiłków – sobie i wspólnych, pranie, sprzątanie, korzystanie z toalety etc. Musiałem także jeździć sam po zakupy. Były też dużo przyjemniejsze wyzwania, jak choćby napicie się kawy w kawiarence nad Wartą, zamówienie której przy głębokiej niepełnosprawności mowy – jak zapewne przyznacie – też już jest nie lada wyczynem, czy wręcz nałogowe kupowanie pączków z budyniem w pobliskiej cukierni. 😉

Niewyraźna mowa była ogromną barierą podczas wizyt lekarskich, które musiałem niestety kilka razy odbyć z powodu drobnej kontuzji palca. To także podróżowanie – również na organizowane poza Akademią zajęcia z aktywnej rehabilitacji. Jak sobie z tym radziłem? Trochę mówiąc, trochę pokazując… Patentem na samodzielną jazdę autobusem były dwie kartki papieru A4. Na jednej były wypisane godziny odjazdów, na drugiej natomiast następujące komunikaty: „Potrzebuję dojechać do szpitala przy ulicy Szpitalnej”, „Potrzebuję dojechać na Halę MOSIR” czy „Potrzebuję dojechać na ulicę Grunwaldzką”.

Przyznaję, że najbardziej nie lubiłem gotowania, a raz w tygodniu odpowiadałem  za obiad – wymyślenie dania, kupienie produktów i nadzór nad wspólnym przygotowaniem posiłku. Każdy w Akademii miał swój dyżur sprzątania – w kuchni i łazience. Przez te trzy miesiące musiałem „zaprzyjaźnić się” z pralką i suszarką do ubrań. Oprócz aktywnej rehabilitacji, miałem ćwiczenia indywidualne, zajęcia w basenie (choć tutaj odczuwam pewien niedosyt – najpierw z powodu obostrzeń pandemicznych, a później kontuzji palca), zajęcia z neurologopedką, psycholożką czy doradcą zawodowym. Była także arte terapia, jak też wycieczki czy wspólne wypady do miasta, po którym często „włóczyłem się” także sam. Włożyłem w to dużo pracy i wysiłku, czasami też nerwów. To też jednak ludzie, sytuacje i momenty, które sprawiły, że po trzech latach swój pobyt w Akademii wspominam przede wszystkim pozytywnie.

Mieszkalnictwo treningowe i wspomagane w Powiecie Iławskim

Pełnomocnik Burmistrza Iławy ds. Osób Starszych i Niepełnosprawnych Monika Kowalska-Kastrau udostępniła mi informacje, z których wynika, że w Iławie działa „Akademia samodzielności” – projekt realizowany przez Polskie Stowarzyszenie na rzecz Osób z Niepełnosprawnością Intelektualną, którego Koło działa w naszym mieście. Jest on skierowany do osób dorosłych, które żyją z niepełnosprawnościami sprzężonymi i niepełnosprawnością intelektualną. Mogą one dzięki temu przekonać się na czym polega bycie samodzielnym, a także rozwijać umiejętności niezbędne do codziennego życia. Taki trening mieszkaniowy, łączący w sobie odpowiednią terapię, opiekę i wsparcie, realizowany jest w formie sześciodniowych turnusów, w których udział biorą maksymalnie cztery osoby. Uczestników wspierają asystenci/trenerzy, którzy posiadają odpowiednie przygotowanie i predyspozycje osobowościowe. W projekcie uczestniczyć mogą mieszkańcy Powiatu Iławskiego, którzy mają skończone 18 lat oraz aktualne orzeczenie o stopniu niepełnosprawności.

Podczas sześciodniowych cyklicznych treningów mieszkaniowych (gdzie jedna osoba może uczestniczyć maksymalnie w 11 cyklach) odbywa się nauka planowania i robienia zakupów, gospodarowania finansami czy przygotowywania posiłków. Mieszkańcy także piorą, sprzątają, dbają o higienę osobistą i uczą się współżycia z grupie. Mogą w tym wszystkim liczyć na wsparcie trenerów/asystentów. Projekt w obecnej edycji jest współfinansowany ze środków PFRON i potrwa do marca 2025 r.

Piotr Heyda, asystent osobisty osób z niepełnosprawnościami i mediator sądowy, który pracował w tym mieszkaniu przez rok, za jego główną ideę uważa usamodzielnianie się jego mieszkańców. Według Piotra asystent w mieszkaniu treningowym staje się instruktorem życia codziennego. Najbardziej zaskoczył go brak podstawowych umiejętności samoobsługowych u uczestników –  np. brak umiejętności obsługi pralki i zrobienia prania, umiejętności obsługi kuchenki czy nawet sprzątania i wykorzystania podstawowych sprzętów gospodarstwa domowego. A czy i kiedy kończy się samodzielność mieszkańców? Mój rozmówca uważa, że ma to miejsce, gdy związane z codziennym funkcjonowaniem zadanie przerasta możliwości uczestnika bądź jest dla niego zagrożeniem.

Obecnie w mieszkaniach treningowych pracuje Paweł Królikowski, który – podobnie jak Piotr – za ich główną ideę uważa samodzielność. Jak zauważa, uczestnicy w ciągu dnia korzystają z Warsztatu Terapii Zajęciowej, natomiast popołudniu zajmują się swoim gospodarstwem domowym, w którym nocują. Mój rozmówca czuje się tam przede wszystkim asystentem. Dodaje, iż „jednak codzienność jest tak bogata, że stajesz się też instruktorem, psychologiem, rozjemcą, przyjacielem…”. Według niego chodzi tutaj przede wszystkim o podmiotowość, autonomię i decyzyjność osoby przebywającej w takim mieszkaniu. I jak dalej podkreśla: „Trener/asystent jest wtedy dla niej kimś w rodzaju „protezy narządu ruchu”. Proszę wybaczyć, że brzmi to dość dziwacznie, ale takie porównanie chyba najlepiej obrazuje sytuację”.

Przyznam uczciwie, że z powyższym stwierdzeniem trudno mi jest się nie zgodzić. 😊

Podsumowując, zarówno mieszkalnictwo treningowe, jak i mieszkalnictwo wspomagane są ukierunkowane na zapewnienie wsparcia osobom z niepełnosprawnościami, jednak różnią się stopniem zaawansowania, intensywnością treningów, długością pobytu oraz stopniem samodzielności, jaki oferują mieszkańcom. Wybór między tymi modelami zależy od indywidualnych potrzeb i poziomu zdolności mieszkańca.

A Wy co sądzicie na ten temat? 😊 Macie jakieś związane z nim doświadczenia? Czekam – jak zawsze – na Wasze maile. 😊

Wojciech Kaniuka, wojciech.kaniuka@powiat-ilawski.pl